sobota, 7 września 2013

Od Ire Cd Od Moon

Wszyscy zapadli w ciszę i ruszyli w stronę Watahy. Moon z Kiłem zauważyli Mystic płaczącą nad ciałami zwierząt i lasu.
-Chodź musimy iść, trzeba iść ratować Watahę! -rzekł Horde Zane.
-Dobrze- odrzekła lekko się smucąc.
-Dobra, zatem 3 grupy!- rzekłem
-Wiem, zaatakujemy ogień z trzech stron- Ivan
-Gratuluję Ci rozumu- szepną ktoś
-Nie no nie mamy czasu, Horde, Mystic i Ivan- powiedziałem- to jedna grupa. Ja, Moon i Kieł to druga, reszta to trzecia
Zbiegliśmy się.. Hord wywołał burzę by zgasić nowe pokolenia ognia..
-Mystic, nie użalaj się nad nimi!- Rzekła Azura
-I tak nie mamy szans!- krzykneła z całej laggi..
-Mystic, Azura spokój już! - Hostan
Płomienie zaczynały się rozprzestrzeniać.Każda grupa działa jak mogła. Pobiegłem po Swiftkill, ponieważ panowała nad ogniem.
-Swift, nasza Wata...-dyszałem z męczenia i wysiłku- Wataha.. jest ... musisz iść ze mną!
Pobiegliśmy..
-Nasz las, nasz dom! - oburzyła się gdy ujrzała ten widok...
-Byś pomogła, a nie!-Glaze
Walczyliśmy... pojawił się Kail z Crite..
-Kruki! zawiadomcie Watahę o niebezpieczeństwie!- rozległ się głos Kła.
Kruki poleciały...po kilku minutach zwiawiła się pomoc.
Cała Wataha próbowała ugasić uparty ogień.. lecz on narastał
Niektóre wilki uciekały, nie miały już siły..
-Hostan co do ulicha?! Użyj sojej mocy!- Rzekł Ivan
-Masz problem że ogień jest silniejszy od harmonii i porządku?
-Nie mamy na to czasu..!- rzekł wykończony wilk.
-Rozliczę się z tobą później, o ile dożyjesz- powiedział wrogo Horde Zane.
Nasza armia padała, nasze siły szły na marne..



(Moon?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz