poniedziałek, 18 listopada 2013

Od Moon... :(

Szłam ścieżką do mojej starej watahy odwiedzić przyjaciółkę.Nagle na drogę wyszedł mój stary przyjaciel
-Hej Moonciu! - krzyknął
-Cześć, a i nie mów tak do mnie - puściłam mu oczko
-Sorki... gdzie idziesz? - zapytał
-Idę do Liliany długo jej nie widziałam - odpowiedziałam
-Ale Liliana już tam nie mieszka.Znalazła faceta i ma z nim szczeniaki i do tego jest alfą - powiedział
-No nie gadaj!A kto to? - zmieniłam temat
-To mój syn... - usiadł
-To ty masz żonę? - zapytałam
-No tak chociaż że nadal mi się podobasz - zaśmiał się
-Ja też mam kogoś w sumie męża i 2 dzieci już dorosłych - przytaknęłam
-To gratulacje ej może za stare czasy wypad na jaskinie?! - zapytał
-Jasne!Tylko ja będę musiała iść o pełni - powiedziałam
-Nie ma sprawy idziemy! - krzyknął
Poszliśmy do jaskini pełnej wody.


-Jak tu dawno nie byłam - powiedziałam wchodząc do wody
-Ja też zmieniło się tu - przytaknął
-Wchodź do wody! - krzyknął
-Już, a twój syn? - zapytałam
-On jest wiesz kuku :P - powiedział nurkując
Weszłam do wody i pomoczyłam się.Po jakimś czasie zauważyłam że woda się podnosi.
-Nomanich woda się podnosi - powiedziałam
-Nie przejmuj się tu tak zawsze było - powiedział
-Może - powiedziałam
Zaczęło się robić chłodno więc wyszłam z wody.
-Idziesz już? - zapytał
-Mówiłam ci że idę jak będzie pełnia... - szłam
-No tak wiem możesz na chwilę ty podejść? - zapytał
-No co chcesz - podeszłam
-Teraz!! - krzyknął, a za mną pojawił się jego syn i jakiś inny wilk
-Nomanich dlaczego?!! - krzyczałam
-Przepraszam - wyszedł a z nim jego syn i wilk
-Pomocy!! - krzyczałam wycieńczona bo woda była coraz wyższa
-Moon?! - usłyszałam głos
-Tutaj! - krzyknęłam i zobaczyłam Ahirę
-Już idę! - schodziła
Nie wiedziałam co się dalej działo wiedziałam jedno... że umieram...
-Moon budź się! - usłyszałam głos
-Co gdzie ja jestem?! - budziłam się
-Już spokojnie kochanie - mówił głos
-Ja nic nie widzę - było mi coraz słabiej
-Nie zasypiaj nie zasypiaj... - to były ostatnie słowa jakie usłyszałam



<Koniec>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz